sobota, 2 maja 2009

Tajwańskie urodziny

Ostatnio moja tajwańska znajoma, którą poznałam w Hiszpanii, obchodziła urodziny i zrobiła z tej okazji imprezę w klubie. Powiedziała, że mogę przyprowadzić kogo chce, ale jedynie moja współlokatorka się zdecydowała. A inni niech żałują, bo impreza była naprawdę niezła. Jak większość klubów w Taipei, ten też jest "all you can drink", czyli wystarczy zapłacić za wstęp i można zamawiać nieograniczoną ilość drinków :) A że Ines zarezerwowała urodzinowy stolik, to wszystkie dziewczyny miały wstęp za darmo :)
Na początku trochę dziwnie się z Laurą czułyśmy, bo poza nami w całym klubie nie było żadnego białego człowieka. Sami Tajwańczycy.
Nareszcie odkryłam różnicę między Tajwańczykami z NTU i pozostałymi. Otóż ci z naszej uczelni nigdy nie wychodzą na imprezy, nie piją alkoholu, a w wolnym czasie działają w klubach parzenia kawy i robią wycinanki itp...
Natomiast Tajwańczycy, których poznałam na urodzinach są całkiem "normalni" i też lubią się bawić.


Urodzinowa ekipa.

Urodzinowy torcik, wygląda ślicznie, smakuje obrzydliwie...

Ines-Solenizantka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz