poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Wietnam-Hanoi

Hanoi, niby stolica, ale nie robi takiego wrazenia jak Sajgon. Miasto ladne, duzo zieleni i w centrum jezioro, gdzie wieczorami siedza przytulone pary. Ale po Sajgonie wydaje mi sie troche nijakie. Nie ma tez tylu turystow (to akurat zaleta) co w Sajgonie i takiego ruchu na ulicach, chociaz w porownaniu z Europa to chaos nadal jest.
Zobaczylismy mauzoleum Ho Chi Minha, zdjec w srodku robic nie wolno. Musialam zrobic przymusowe zakupy, bo w koszulce bez rekawow nie wolno prezydenta ogladac, wiec musialam kupic pamiatkowa koszulke. Obok mauzoleum jest dom bylego prezydenta i jego muzeum, pelne komunistycznej propagandy.
Mauzoleum z zewnatrz.

W typowej wietnamskiej czapeczce, udaje sprzedawce owocow...


Hanoi o zmroku.
Kolejny dzien spedzilismy w zatoce Halong Bay, jakies 170km na polnocny-wschod od Hanoi. Plywalismy statkiem wsrod malutkich wysepek, widzielismy rybna farme i zwiedzalismy jaskinie. Pogoda byla przesliczna wiec widoki tez cudne.


Widoki na zatoke

Czyms podobnym plywalismy

Te zagle to tylko atrapa. I tak plywa na silniku.

W "niebianskiej jaskini"
Jutro jedziemy autobusem do Nanning na poludniu Chin, a stamtad do Pekinu. Podobno w Chinach blogger jest zakazany, wiec z uzupelnianiem wpisow trzeba bedzie poczekac.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz