sobota, 28 lutego 2009

Góry w centrum miasta


Dzisiaj spędziłam prawie cały dzień ze współlokatorką, bo jakoś wcześnie nie było na to czasu. Najpierw poszłyśmy na lunch do tajskiego baru. Było pyszne ale strasznie pikantne i teraz mnie trochę brzuch boli.
Potem ze znajomą Tajwanką Tanią pojechałyśmy na flower market, gdzie można kupić przeróżne kwiaty, krzewy i drzewa. Widziałam nawet 80-letnie drzewo w doniczce. Miało z 15m wysokości, nie wiem jak je tam przetransportowali. Poza tym były różne pamiątki ręcznie robione, mnóstwo typowych chińskich drobiazgów. Laura szukała prezentu dla mamy, bo jutro cała jej rodzina przyjeżdża ją odwiedzić i jej mama ma urodziny.
Po południu Tania zabrała nas na niewielki szczyt w okolicach Taipei 101 czyli praktycznie w centrum miasta. Chyba nazywa się Elephant Mountain, albo coś podobnego. Musiałyśmy się tam wspiąć po schodach. Dziwny sposób chodzenia po górach. Z góry rozlegał się widok na miasto, znaczy rozlegałby się gdyby nie mgła. Wieżowiec Taipei 101 do połowy był ukryty w chmurach i musiałyśmy się trochę namęczyć żeby zrobić mu zdjęcie w całości.
Wspominałam dziewczynom, że chcę sobie kupić bluzkę jedwabną, taką typowo chińską. Normalnie są one strasznie drogie, więc myślałam raczej o podróbce niejedwabnej, takiej jak widziałam w Hongkongu. Jednak zupełnie przypadkiem znalazłyśmy sklep z takimi właśnie ciuszkami. Początkowo ceny mi się nie spodobały. Za bluzkę trzebaby zapłacić ok 1200TWD czyli 120zł, a za sukienkę conajmniej 2000TWD (200zł). Nie wiedziałam jednak, że w sklepach można negocjować ceny :-) Pani bardzo zachęcała mnie do przymierzenia. Dzięki Tajwańskiej koleżance udało się wynegocjować bardzo korzystny „deal”. Ekspedientka powiedziała, że jeśli mi się bluzka podoba to moge zapłacić ile chcę. Tłumaczyła, że właściciel daje im wolną rękę w negocjowaniu cen i mogą je dostosować do klienta. Trochę głupio się czułam, z jednej strony nie chciałam zapłacić zbyt dużo, ale z drugiej strony nie wiedziałam jaka cena jest odpowiednia. Teoretycznie bluzka była za 1200TWD, ale mieli 20% wyprzedaż. Zaproponowałam cenę 700TWD, a pani jeszcze mi opuściła na 600. Czyli właściwie zapłaciłam ponad połowę mniej niż pierwotna cena. Zastanawia mnie tylko jaka jest naprawdę wartość takiej bluzki, skoro im się opłaca obniżyć cenę tak nisko i jeszcze na tym mają zysk :)
Teraz właśnie skończyliśmy oglądać w TV program Super Idol, nagranie z poprzedniego tygodnia na którym byliśmy i chyba jutro zaczniemy rozdawać autografy :) Siedzieliśmy na widowni w dość widocznym miejscu i bardzo często było widać nasze białe twarze i blond włosy. Trzeba było pojechać aż to Tajwanu żeby pojawić się w telewizji:)
Idę spać bo jutro pobudka o 7 i wycieczka na północ.


Taipei 101 z głową w chmurach. Jak narazie najwyższy budynek na świecie.

Pierwsza fotka ze współlokatorką Laurą.

Flower market, przystrojone bambusy.


1 komentarz:

  1. piękny ten widok na póki co najwyższy budynek świata:)...super...

    OdpowiedzUsuń