czwartek, 2 lipca 2009

Malezja-Kuala Lumpur

Do KL dotarliśmy w środku nocy. Następnego dnia wcześnie ramo udaliśmy się pod Petronas Towers, aby dostać bilety na wjazd do góry. Bilety są darmowe, ale jest limitowana ilość wejść, dlatego od wczesnych godzin rannych ustawia się kolejka po te bilety. My niestety spóźniliśmy się. Po dotarciu na miejsce, okazało się, że limit na ten dzień już został wyczerpany, więc musieliśmy się zadowolić widokiem z dołu. Ale za to wyjechaliśmy na KL Tower skąd widok jest jeszcze lepszy :)


Widok z KL Tower na Kuala Lumpur wokół Petronas Towers.


Na wieży KL Tower znajduje się obrotowa restauracja. Siedzisz sobie przy stoliku, a widok za oknem się zmienia. Trochę jak na karuzeli tylko że wolniej.



Podobno ta szyba jest w stanie wytrzymać olbrzymi ciężar. Mój wytrzymała, ale nogi mi się trzęsły jak się na niej kładłam, patrząc w dół na ziemię odległą o ponad 300m.


Stragan z owocami w Kuala.



Meczet w KL. Widzieliśmy go tylko z zewnątrz, bo żeby wejść do środka trzeba być odpowiednio ubranym m.in. długie spodnie, kobiety nakrycie głowy, a w taki upał nie mieliśmy ochoty na taki strój.



Petronas Towers by night



Po zwiedzaniu Kuala Lumpur po raz kolejny wsiedliśmy do samolotu, tym razem dużo mniejszego, i udaliśmy się na północno-wschodnie wybrzeże Malezji, a stamtąd na Pulau Perhentian, czyli jedną z wysp na morzu południowo-chińskim.


Tym lecieliśmy.


A tym płynęliśmy na wyspę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz